W ubiegłą środę Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski zebrała się, aby obradować nad problemem ochrony małoletnich przed nadużyciami seksualnymi księży. Biskupi przyjęli dokument, który wskazuje obszary wymagające gruntownej reformy, a który jednocześnie wyznacza drogę do wyjścia z kryzysu, w jakim niewątpliwie znalazł się polski kościół po opublikowaniu filmu braci Sekielskich pt: Tylko nie mów nikomu. Biskupi wystosowali również list do wiernych, który był odczytany we wszystkich parafiach podczas mszy świętej w minioną niedzielę.
Pedofilia w Kościele to nie nowy problem, ale pierwszy raz tak dobrze nagłośniony
Filmowi braci Sekielskich można sporo zarzucić, ale niewątpliwie udało mu się dotrzeć ze swoim przekazem do szerokiej opinii publicznej i nagłośnić problem, o którym z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że nie da się go już zamieść pod dywan. Niestety, trzeba było medialnego "trzęsienia ziemi", aby Episkopat Polski zabrał się - kolokwialnie mówiąc - do roboty.
Problem wykorzystywania nieletnich jest tematem poruszanym publicznie w zasadzie już od stu lat, a trzeba też podkreślić, że to właśnie Kościół jako pierwszy podjął ten problem w dokumencie Crimen sollicitationis wydanym w 1922 roku przez Kongregację Świętego Oficjum. Przez kolejny wiek Watykan wielokrotnie wracał do tematu, wydał kilkanaście kolejnych dokumentów regulujących ten temat, udoskonalających procedury postępowania, jednak ich realizacja pozostawiała wiele do życzenia. Episkopaty wielu krajów, w tym polski, podchodziły do tematu opieszale i lekceważąco, czego przykładem niech będzie wypowiedź arcybiskupa metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głodzia, który na pytanie, czy widział już film Sekielskiego, odpowiedział: "Nie oglądam byle czego".
Pedofilia wśród duchownych była więc tajemnicą poliszynela, podobnie jak to, że jest dyskretnie tuszowana przez kościelnych hierarchów, co zresztą okazało się katastrofalne w skutkach dla ich dzisiejszego wizerunku. Hierarchowie do tej pory nie potrafili stanąć w prawdzie i zająć się tym tematem kompleksowo, więc każdy przypadek, który przebił się mniej czy bardziej do publicznej świadomości, budował mocno zafałszowany obraz totalnego zepsucia. Nic zresztą dziwnego, w końcu największe obrzydzenie budzi moralna zgnilizna tych, którzy chcą o sobie myśleć jako o autorytetach w dziedzinie dobra i zła.
"Przyznajemy, że jako pasterze Kościoła nie uczyniliśmy wszystkiego, aby zapobiec krzywdom"
Biskupi wystosowali list, który został odczytany w niedzielę w kościołach w całej Polsce.
Wielu z nas obejrzało film „Tylko nie mów nikomu”. Ten dokument, to przede wszystkim wstrząsające relacje dorosłych dziś osób, wykorzystywanych w dzieciństwie przez duchownych. Zawiera on także przykłady braku wrażliwości, grzechu zaniedbania i niedowierzania osobom skrzywdzonym, co w konsekwencji chroniło sprawców. Film, przyjmując perspektywę pokrzywdzonych, uświadomił nam wszystkim ogrom ich cierpienia. Każdy, kto jest wrażliwy, poznając losy osób pokrzywdzonych, odczuwa ból, wzruszenie i smutek wobec ich cierpienia. Dziękujemy wszystkim, którzy mieli odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu. Zdajemy sobie sprawę z tego, że żadne słowo nie jest w stanie wynagrodzić im krzywd, jakich doznali - piszą biskupi - Przyznajemy, że jako pasterze Kościoła nie uczyniliśmy wszystkiego, aby zapobiec krzywdom - czytamy w liście do wiernych.
Podczas środowej konferencji padły zapewnienia, że Kościół w Polsce ma zamiar realnie zmierzyć się z problemem seksualnego wykorzystywania nieletnich przez duchownych. W grupie osób skupionych wokół ojca Adama Żaka, który jest koordynatorem Konferencji Episkopatu Polski w sprawie ochrony dzieci i młodzieży powstał projekt dokumentu będącego próbą systemowego rozwiązania problemu. O założeniach jakie przyjęła Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski opowiadał ks. Piotr Studnicki, koordynator medialny z Centrum Ochrony Dziecka:
Jeżeli chodzi o pomoc pokrzywdzonym mamy dużo do zrobienia w tym temacie, film braci Sekielskich też to bardzo jasno pokazał. To kwestia zbudowania profesjonalnego systemu zgłoszeń, żeby osoby pokrzywdzone wiedziały, że można to zrobić łatwo i że to działa. Jest też w tym temacie sprawa zbudowania kompleksowej pomocy pokrzywdzonym, myślę tutaj o takich punktach, gdzie osoby pokrzywdzone mogłyby znaleźć pomoc psychologiczną i innego rodzaju, której potrzebują. W tym projekcie przewidujemy bardzo mocne postawienie na to, czym Centrum Ochrony Dziecka zajmuje się od lat, czyli prewencji, całego systemu szkoleń skierowanych i do seminariów, do zgromadzeń zakonnych i księży, właściwie do wszystkich w Kościele, tak, żeby poprzez zmianę świadomości, edukację i informację stwarzać coraz bardziej bezpieczne środowiska dla dzieci i młodzieży -mówił podczas konferencji prasowej ks. Piotr Studnicki.
Również kwestie prawne i komunikacyjne będą teraz usprawniane, co zresztą reguluje również wydany 9 maja Motu Proprio papieża Franciszka "Vos estis lux mundi", który wskazuje nowe regulacje prawne dotyczące całego Kościoła katolickiego w zakresie działań podejmowanych w przypadkach wykorzystywania seksualnego małoletnich przez osoby duchowne. Owa regulacja kładzie również duży nacisk na karanie biskupów podejrzanych o przestępstwa lub zaniedbania w takich przypadkach. Sam proces komunikowania o przestępstwach również ma być ukierunkowany w stronę samego Watykanu, tak, aby sprawę trudniej było zamieść pod dywan na poziomie lokalnym. Do kwestii prawnych i komunikacyjnych również odniósł się podczas konferencji ks. Piotr Studnicki, wskazując dokument papieski jako bardzo istotny w świetle problemów, z jakimi musi zmierzyć się polski episkopat:
Bardzo mocny nacisk musi też paść na kwestie prawne - ma powstać grupa robocza, która będzie służyła także do wprowadzenia nowego Motu Propio, dokumentu papieża Franciszka, więc będzie grupą ekspercką pomagającą wprowadzić w życie ten dokument, ale także pomagającą we wszystkich kwestiach prawnych, które mogą się zrodzić u delegatów, w diecezjach czy metropoliach w kwestii wprowadzania procedur. Chcemy także w tym systemie usprawnić komunikację Kościoła, także jeżeli chodzi o jego wnętrze. To pokazał film Sekielskich, że nieraz jest tak, że ktoś jest już usunięty z kapłaństwa, a podaje się za kapłana. Nieraz brakuje takiej wewnętrznej komunikacji i to trzeba usprawnić. W komunikacji z wiernymi ma powstać taka grupa robocza zastanawiająca się jak z tym tematem wyjść do grup wiernych, do wspólnot. Ten temat jest do przeprowadzenia także jeżeli idzie o ambonę, czyli jak z tym tematem mierzyć się podczas rekolekcji, podczas kazań.
Czy film Sekielskich faktycznie wstrząsnął opinią publiczną i hierarchami kościelnymi na tyle, żeby skutecznie rozwiązać problem seksualnego wykorzystywania nieletnich przez ludzi w sutannach, to pokaże dopiero czas. Deklaracje są jednoznaczne, tylko czy za nimi pójdą zdecydowane czyny? Sam Sekielski już zapowiedział kontynuację swojego filmu, bo po premierze Tylko nie mów nikomu podobno zgłosiło się do niego wiele osób pokrzywdzonych. Być może zatem szum medialny jaki powstał wokół problemu seksualnego wykorzystywania dzieci jest jedynie pierwszą falą oczyszczenia, a dobrze byłoby, aby w kolejnej fali - jeżeli taka nastąpili - jej inicjatorami byli nie tylko dziennikarze, ale również kościelni hierarchowie.