Ogromny fioletowy krasnal, czarno-biała modelka w stylowych okularach, czy wesoły napis "ELO", eksplodujący kaskadą kolorowych kształtów.
Te i inne wielkoformatowe malowidła można podziwiać w przejściu podziemnym, jakie znajduje pod skrzyżowaniem ulic Beskidzkiej i Targiela. A to wszystko za sprawą grupy artystów ulicznych, wśród których znalazł się tyszanin - Michał Banert.
W przejściu podziemnym pod skrzyżowaniem ulic Beskidzkiej i Targiela pojawił się nowy mural wykonany w technice graffiti
Za realizację odpowiada grupa tyskich pasjonatów, którzy od wielu lat w ten sposób ozdabiają również nasze miasto. Ich prace można podziwiać m.in. na Żwakowie, na osiedlach C i R H, T czy nawet wzdłuż trasy DK1 (wysokość zjazdu na al. Piłsudskiego).
- Dotychczas malowaliśmy głównie na garażach, czy innych prywatnych budynkach. Niestety, pomimo uzyskania zgody właścicieli zdarzało się, że po czasie nasze prace były zamalowywane na przykład przy okazji remontu i nie mieliśmy na to żadnego wpływu - mówi Michał Banert, tyszanin, który był jednym ze współtwórców nowego muralu.
Graffiti w tunelu
Aby uchronić swoją pracę przed zamalowaniem uliczni artyści postanowili się bardziej zabezpieczyć. Zwrócili się do Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Tychach o zgodę na to, by móc stworzyć mural w dwóch lokalizacjach. Pierwszą z nich jest przejście podziemne pod ulicą Beskidzką w rejonie ul. Targiela.
- Na tę propozycję przystaliśmy bez wahania i to z dwóch powodów – mówi Artur Kruczek, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Tychach. – Po pierwsze: zdjęcia, jakie zostały dołączone do wniosku, wskazywały, że rozmawiamy ze specjalistami, a po drugie: i tak planowaliśmy malowanie tego tunelu, bo ściany przejścia były pomazane przez wandali. Tym razem zamiast na białą farbę, postawiliśmy na twórców.
Efekt prac writer'ów, czyli potocznie mówiąc grafficiarzy, docenili nie tylko urzędnicy, ale i tyszanie.
- Już na etapie malowania podchodzili do nas zaciekawieni mieszkańcy, którym podobała się nasza praca – dodaje Michał Banert. - Wbrew pozorom, najczęściej były to osoby starsze, ale nie tylko. Wszyscy reagowali bardzo pozytywnie i dziękowali nam, że zmieniamy tę przestrzeń.
Wcześniejszy wygląd przejścia odstraszał. Po metamorfozie wulgarne hasła i bazgroły zastąpiły kolorowe malowidła i napisy. Pokryto nimi nie tylko ściany, ale też zewnętrzne przyczółki obiektu.
120 metrów kwadratowych
Nowe graffiti zajmuje łącznie powierzchnie 120 m2. Nad tak gigantycznym "płótnem" pracowało 8 twórców w większości tyszanie oraz ich zaproszeni koledzy z innych miast Śląska. Choć każdy z nich miał inną wizję, całość wygląda bardzo spójnie.
- Elementem scalającym całość jest paleta kolorów. Wybór nie był łatwy, bo ilu ludzi, tyle zdań, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na żółty podkład i zimne barwy: szare, niebieskie i fioletowe. Tym razem wystarczył kolor, choć bywa tak, że malowane są prace tematyczne. Na przykład motyw dżungli, albo klimat steampunk - wyjaśnia Banert.
Przejście podziemne pod DK-1 w rejonie ul. Targiela, to jedno z dwóch miejsc, gdzie będziemy mogli podziwiać graffiti wykonane przez śląskich twórców. Gdzie pojawi się kolejny mural? Na razie to tajemnica.
- Wbrew pozorom znalezienie dobrej ściany nie jest proste – śmieje się M. Banert. – W środowisku grafficiarzy funkcjonuje zasada: kto pierwszy, ten lepszy, a to oznacza, że nie zamalowujemy nawzajem swoich prac. Z małymi wyjątkami np. kiedy praca została zdewastowana lub "odpadła", bo elewacja jest w słabej kondycji, czego nie można powiedzieć o ścianach udostępnionych nam przez MZUiM.
Istnieje szansa, że na dwóch lokalizacjach się nie skończy. Miejski Zarząd Ulic i Mostów nie wyklucza dalszej współpracy.
- Tunel wygląda wspaniale i zapewniam, że jeśli tylko będzie zainteresowanie ze strony twórców, jesteśmy otwarci na adaptacje kolejnych ścian – dodaje dyrektor Kruczek.
W Tychach coraz częściej możemy dostrzec "sztukę uliczną". W przestrzeni miejskiej malowali już znani artyści tacy jak Wojciech Łuka – obecny kurator Miejskiej Galerii Sztuki "Obok", czy Sławomir Żukowski – plastyk i reżyser teatralny. Teraz przyszła pora na młode pokolenie twórców, którzy obserwują i zauważają współczesny rytm miasta.
- Dla nas najważniejsze jest to, by móc się wyrazić i by nasze prace dotarły do ludzi. Cieszymy się, że możemy malować i robimy to własnymi siłami, ale w przyszłości będziemy starali się o dofinansowanie - mówi M. Banert.
Realizacja w całości została wykonana ze środków twórców. Koszt samych materiałów to około 4 tys. zł. Planowo kolejne murale pojawią się na wiosnę.